Wyjeżdżając do Egiptu, warto zadbać nie tylko o pakiet roamingowy w telefonie, ale też o odpowi...
Przewodniki
Plaże nad rozgrzanym morzem, nieziemska Kapadocja i hipnotyzujący Stambuł – odkryj, kiedy jechać do Turcji, jakie formalności będą konieczne i co koniecznie zobaczyć na miejscu.
Turcja przyciąga miliony turystów rocznie – również z Polski. I nic dziwnego! Plaże Riwiery Tureckiej, bajkowe krajobrazy Kapadocji, tętniący życiem Stambuł i wspaniała kuchnia – a to dopiero początek atrakcji. Niezależnie od tego, jaki typ wakacji preferujesz, ten przewodnik pomoże ci dobrze przygotować się do podróży.

Turystom z Polski Turcja kojarzy się przede wszystkim z leniwym plażowaniem i letnim wypoczynkiem (a czasem także ze stomatologią i przeszczepami włosów). W zależności od Twoich upodobań i planów perfekcyjny termin na urlop może wypaść w zupełnie innym momencie roku – nawet w zimie.
Sezon turystyczny na tureckim wybrzeżu trwa od maja do października, ale prawdziwy szczyt przypada na lipiec i sierpień. W tym czasie temperatura powietrza sięga nawet 35–40°C, a morze nagrzewa się do przyjemnych 26–28°C. Brzmi idealnie? Z pewnością nie dla wszystkich – upały mogą być męczące, szczególnie jeśli planujesz aktywne zwiedzanie.
Zależy ci na kąpielach morskich, ale nie przepadasz za tłumami i piekącym słońcem? Rozważ maj, czerwiec lub wrzesień. Temperatura powietrza wynosi wtedy 25–30°C, morze ma około 22–25°C, a hotele nie pękają w szwach. Październik też bywa piękny – woda jest wciąż ciepła po lecie (około 22°C), choć coraz częściej zdarzają się deszcze.
A może planujesz turecki city break? Stambuł najlepiej zwiedzać wiosną (kwiecień–maj) lub jesienią (wrzesień–październik). Lato w mieście potrafi być bardzo duszne, a z kolei zimą temperatura spada do 5–10°C i często pada deszcz.
Marzy Ci się Kapadocja? Tam najlepiej jechać od kwietnia do czerwca lub we wrześniu i październiku – wtedy pogoda jest idealna do pieszych wędrówek i lotów balonem. Zimą region pokrywa śnieg, co ma swój urok, ale wiele atrakcji jest niedostępnych.
Podobnie wschodnia Turcja, z górami Ararat i jeziorami Van czy Nemrut, najpiękniej prezentuje się od czerwca do września. W pozostałych miesiącach drogi mogą być nieprzejezdne z powodu śniegu, a temperatura spada poniżej zera.
Turcja zimą to zupełnie inny świat. Hotele all inclusive na wybrzeżu oferują niskie ceny (często o 50–70% tańsze niż latem), ale trzeba liczyć się z tym, że morze będzie za zimne do kąpieli (15–17°C), a wiele restauracji i atrakcji będzie zamkniętych. Brak tłumów pozwala jednak w spokoju zwiedzać okoliczne zabytki, a hotelowe baseny wciąż będą nieustannie rozgrzane.
Także Stambuł zimą ma swój niepowtarzalny klimat – mniej turystów przy głównych atrakcjach, przytulne herbaciarnie pełne miejscowych, a czasem nawet śnieg pokrywający minarety. To idealny czas na city break dla tych, którzy nie boją się chłodniejszej aury i deszczu.
Największą atrakcją zimowej Turcji są jednak... narty! Ośrodki narciarskie w Uludağ koło Bursy czy Erciyes niedaleko Kayseri oferują świetne warunki od grudnia do marca. Ceny są znacznie niższe niż w Alpach, a turecka gościnność sprawia, że après-ski zyskuje tu zupełnie inny, nieoczywisty charakter.
Formalności związane z wyjazdem do Turcji są dla obywateli Polski bardzo proste – warto jednak poznać kilka ważnych szczegółów.
Dobra wiadomość dla Polaków: do Turcji możesz wjechać zarówno na podstawie paszportu, jak i dowodu osobistego. To duże ułatwienie, bo nie musisz wyrabiać paszportu specjalnie na wyjazd. Ważne jednak, by dokument był ważny przez cały okres pobytu. Musi być to także dowód „plastikowy” – ten w mObywatelu nie wystarczy.
Jeszcze lepsza wiadomość: jako obywatel Polski nie potrzebujesz wizy na pobyt turystyczny do 90 dni w okresie 180 dni. Oznacza to, że możesz spędzić w Turcji łącznie 3 miesiące na przestrzeni połowy roku bez żadnych dodatkowych formalności. Przy wjeździe dostaniesz pieczątkę w paszporcie (lub na kartce, jeśli podróżujesz z dowodem), która potwierdza datę przekroczenia granicy.
Ubezpieczenie turystyczne formalnie nie jest wymagane przy wjeździe do Turcji, ale zdrowy rozsądek podpowiada, że to absolutna podstawa. Turecka opieka medyczna dla obcokrajowców jest płatna i może być bardzo droga – wizyta u lekarza to koszt około 100–200 euro, a dzień w szpitalu może kosztować nawet 500 euro.
Wybierasz ubezpieczenie na podróż do Turcji? Zwróć uwagę na sumę ubezpieczenia kosztów leczenia (minimum 30 000 euro, ale lepiej 50 000 lub więcej) oraz na zakres. Podstawowe ubezpieczenie powinno obejmować koszty leczenia, transport medyczny do Polski, assistance i odpowiedzialność cywilną. Jeśli planujesz aktywności typu parasailing, nurkowanie czy jazda quadem, sprawdź, czy są one objęte polisą – często wymagają wykupienia dodatkowego pakietu „sporty ekstremalne”.
Warto też rozważyć ubezpieczenie bagażu – w razie jego zgubienia czy kradzieży ubezpieczyciel pokryje przynajmniej część strat. A czy takiej kradzieży należy się jakoś szczególnie obawiać? Niekoniecznie. Turcja jest krajem generalnie bezpiecznym dla turystów, więc po prostu zachowaj tam zwykłą ostrożność. W dużych miastach uważaj na kieszonkowców, szczególnie w zatłoczonych miejscach jak Grand Bazaar w Stambule. Unikaj także manifestacji politycznych i dużych zgromadzeń. Polskie MSZ odradza także wizyty w rejonie graniczącym z Syrią – przed wyjazdem zawsze sprawdzaj aktualne ostrzeżenia.
Podczas planowania podróży do Turcji warto pomyśleć nie tylko o formalnościach, ale też o tym, jak będziesz ładować swoje urządzenia i korzystać z internetu. Dostęp do prądu i sieci to dziś podstawowe kwestie – bez nich trudno nawigować, kontaktować się z bliskimi czy, co tu kryć, chwalić się zdjęciami z wyjazdu.
W Turcji używa się gniazdek typu F (Schuko) – a to pozwala podpiąć do nich także wtyczki typu C i E (a to właśnie typ E dominuje w Polsce). To świetna wiadomość: nie musisz kupować żadnych przejściówek ani adapterów. Napięcie też jest identyczne: 230V przy częstotliwości 50Hz. Możesz więc bez obaw zabrać swoją ładowarkę do telefonu, laptop, suszarkę czy prostownicę. Dla spokoju ducha chcesz dowiedzieć się więcej i poznać wszelkie szczegóły? Przeczytaj nasz artykuł Rodzaje wtyczek i gniazdek elektrycznych w Turcji.
Od czasu zniesienia opłat roamingowych w Unii Europejskiej wielu z nas przyzwyczaiło się do swobodnego korzystania z internetu za granicą. Turcja jednak do UE nie należy, więc roaming może być tam bardzo drogi – 1 MB (a to bardzo, bardzo mało) danych może kosztować nawet kilkadziesiąt złotych! Jak sobie z tym poradzić?
W hotelach i restauracjach powszechne (i zazwyczaj darmowe) są sieci Wi-Fi, choć różnie bywa z ich prędkością. W dużych miastach znajdziesz też darmowe miejskie hotspoty, ale lepiej nie logować się przez nie do bankowości czy ważnych kont – bezpieczeństwo takich sieci jest wątpliwe.
Innym rozwiązaniem może być zakup lokalnej karty SIM. Główni operatorzy to Turkcell, Vodafone i Türk Telekom. Kartę turystyczną kupisz na lotnisku, w oficjalnych salonach operatorów lub w małych sklepikach. Pamiętaj, żeby mieć przy sobie paszport – jest wymagany przy rejestracji karty. Uwaga: jeśli nie opłacisz dodatkowej rejestracji IMEI, po 120 dniach Twój telefon może zostać zablokowany.
To wszystko sprawia, że najwygodniejszym rozwiązaniem dla turystów w Turcji będzie eSIM. To wirtualna karta SIM, które aktywujesz przez internet przed wyjazdem lub już na miejscu. Firmy jak Airalo czy Holafly oferują pakiety dla Turcji od 27 złotych za 1 GB. Więcej na ten temat przeczytasz w artykule Najlepsze eSIM do Turcji 2025 – ranking i porównanie.
Co powinno znaleźć się w Twoim bagażu, jeśli wybierasz się do Turcji? To oczywiście zależy od sezonu i planowanych przez ciebie aktywności – przyjrzyjmy się więc najbardziej uniwersalnym podstawom.
Zacznijmy od ubrań i obuwia. Latem zabierz ze sobą przewiewne, bawełniane czy lniane ubrania w jasnych kolorach. Wygodne buty do chodzenia także są koniecznością, szczególnie jeśli planujesz zwiedzać Stambuł czy Efez (to wymaga sporo chodzenia). Japonki czy sandały przydadzą się natomiast na plażę i do hotelu. Nawet latem warto wziąć coś z długim rękawem – klimatyzacja w hotelach i autobusach bywa ustawiona na wręcz arktyczne temperatury, a wieczorami, szczególnie w głębi lądu, po prostu może być chłodniej.
Jeśli planujesz odwiedzać meczety, pamiętaj o odpowiednim stroju. Kobiety powinny mieć chustę do nakrycia głowy oraz ubranie zakrywające ramiona i nogi (spódnica lub spodnie za kolana). Mężczyźni powinni unikać krótkich spodenek. W największych meczetach często można wypożyczyć chusty i okrycia przy wejściu, ale jeśli wolisz, możesz mieć swoje.
Tureckie słońce potrafi być naprawdę bezlitosne, a poparzenia potrafią zrujnować wakacje, dlatego ochrona przeciwsłoneczna to podstawa – krem z filtrem minimum SPF 30 (jeszcze lepiej 50), okulary przeciwsłoneczne i nakrycie głowy to w Turcji podstawa. Weź też krem po opalaniu lub aloesowy żel – mogą się przydać.
Z apteczki koniecznie weź leki przeciwbólowe, przeciwbiegunkowe (zmiana diety i wody może dać o sobie znać), probiotyki, plastry i środek na ukąszenia owadów. Pamiętaj, że w turystycznych miejscowościach apteki są dobrze zaopatrzone, ale nie zawsze znajdziesz dokładnie ten sam lek, co w Polsce.
Tureckie bazary to raj dla miłośników zakupów. Kolory, zapachy, hałas targowania się – to wszystko jest częścią doświadczenia. Ale co tak naprawdę warto tam kupić?
Jednym z najpopularniejszych tureckich łakoci jest lokum – kostki żelowej słodyczy obtoczone w cukrze pudrze, w dziesiątkach smaków. Najlepsze kupisz w specjalistycznych sklepach jak Hafiz Mustafa w Stambule, ale znajdziesz je wszędzie. Cena to od 50 lirów za kilogram w zwykłych sklepach do nawet 200 lirów za bardziej wyrafinowane wersje.
Słynna baklawa niezbyt dobrze znosi podróże (jest delikatna i może się pokruszyć), ale wersje pakowane próżniowo powinny dotrzeć do Polski w nienaruszonym stanie. Świetną alternatywą są twardsze słodycze: pestil (suszone owoce zwinięte w rulony) czy suszone figi nadziewane orzechami.
Turecka herbata (çay) to nie tylko pamiątka, ale sposób na przedłużenie wakacji w domu. Kupuj ją w zwykłych sklepach spożywczych – będzie tańsza (a nierzadko i lepsza) niż w miejscach turystycznych. Poza klasyczną czarną herbatą spróbuj herbaty jabłkowej (elma çayı) czy z granatu.
Przyprawy najlepiej kupować na Bazarze Egipskim w Stambule lub na lokalnych targach. Klasyki to sumak (kwaśna przyprawa idealna do sałatek), pul biber (płatki kruszonej, pikantnej papryki), zatar (mieszanka z tymiankiem) czy gotowe mieszanki do köfte czy kebaba. Ceny są śmiesznie niskie – za 100 gramów przyprawy zapłacisz 10–20 lirów.
Ceramika to jedna z najbardziej popularnych pamiątek z Turcji. Ręcznie malowane talerze, miski i kafelki w charakterystyczne wzory możesz kupić wszędzie, ale najpiękniejsze pochodzą z Kütahyi i İznika. Ceny zaczynają się od 30 lirów za mały talerzyk do nawet kilku tysięcy za wazy wręcz muzealnej jakości. Wyzwaniem może być jednak transport – poproś więc o dokładne zapakowanie i umieść taką pamiątkę w bagażu podręcznym.
„Niebieskie oko” (nazar boncuğu) to kolejny symbol Turcji – tradycyjny talizman przeciw „złemu spojrzeniu”. Kupisz je w każdej formie – jako breloczki, magnesy, biżuterię czy dekoracje ścienne. Małe kosztują grosze, większe ozdoby to wydatek rzędu 20–50 lirów.
A skoro już o biżuterii mowa – ta z Turcji, szczególnie srebrna, oferuje świetny stosunek jakości do ceny. W Grand Bazaarze znajdziesz tysiące sklepów jubilerskich. Złoto jest tańsze niż w Polsce, ale uważaj na próbę – często jest to 14 lub 18 karatów, a nie 24. Przy większych zakupach targuj się i koniecznie weź paragon.
Skórzane torebki i kurtki to kolejny turecki hit. Jakość bywa różna: od wyrobów niskiej jakości sprowadzanych z Chin, po lokalne rzemieślnicze arcydzieła. Dobra skórzana torebka kosztuje 500–1500 lirów, kurtka 2000–5000 lirów. Sprawdź szwy, zamki i… zapach – prawdziwa skóra powinna ładnie pachnieć.
Targowanie się to w Turcji nie tylko przyjemność, ale i obowiązek. W turystycznych miejscach ceny początkowe bywają zawyżone nawet o 200–300%. Zacznij od zaoferowania 30–40% ceny wyjściowej i stopniowo podnoś stawkę. Jeśli sprzedawca się nie zgadza, zacznij odchodzić – często to najlepszy sposób na obniżkę. Nie targuj się jednak w sieciówkach, supermarketach i restauracjach z wywieszonymi cenami.
Podczas zakupów uważaj na podróbki, szczególnie markowych towarów. Torebki Louis Vuitton czy zegarki Rolex za 100 lirów to oczywiste falsyfikaty. Pamiętaj, że wwożenie podróbek do Unii Europejskiej jest nielegalne i grozi konfiskatą na granicy oraz mandatem.
Kolejna sprawa, na którą trzeba uważać, są „fabryczne sklepy” ze skórą czy biżuterią. To częsty punkt programu zorganizowanych wycieczek. Niestety – takie przybytki mają bardzo wysokie marże, a przewodnicy dostają prowizję od sprzedaży, więc będą cię namawiać do zakupów. Znacznie lepiej kupować samodzielnie na bazarach lub w lokalnych sklepach.
Uwaga! Koniecznie sprawdź limity celne. Podczas podróży lotniczej z Turcji możesz zabrać towary o wartości do 430 euro bez cła. Papierosy to maksymalnie 200 sztuk, alkohol 1 litr powyżej 22% lub 2 litry poniżej 22%. Przekroczenie tych limitów oznacza konieczność zapłacenia cła i VAT.
Turcja to kraj o niesamowitym bogactwie atrakcji – od antycznych ruin, przez naturalne cuda, po tętniące życiem metropolie.
Stambuł to miasto, które mogłoby być osobnym krajem. Hagia Sophia, Błękitny Meczet, Pałac Topkapi, Cysterna Bazyliki – same ikony wystarczą na kilka dni. Dodaj do tego rejs po Bosforze, spacer przez Grand Bazaar, wizytę w łaźni tureckiej i degustację street foodu w Kadıköy, a tydzień minie w mgnieniu oka.
Turystów skutecznie przyciąga także Kapadocja – kraina jak z innej planety. Skalne miasta w Göreme, podziemne miasta Derinkuyu i Kaymaklı, klasztory wykute w skałach – to wszystko robi wrażenie. Ale największą atrakcją jest lot balonem o świcie. Tak, to kosztuje (150–250 euro), ale widok setek balonów unoszących się nad księżycowym krajobrazem zostaje w pamięci na zawsze.
Efez to najlepiej zachowane antyczne miasto w Turcji. Biblioteka Celsusa, teatr na 25 tysięcy widzów, domy z mozaikami – można tu spędzić cały dzień. W pobliżu znajduje się domek Matki Boskiej, gdzie według tradycji spędziła ostatnie lata Maryja, oraz pozostałości Świątyni Artemidy – jednego z siedmiu cudów świata.
Pamukkale („Bawełniany Zamek”) to kaskady białych tarasów wypełnionych termalną wodą. Widok nierealny, szczególnie o zachodzie słońca. Na szczycie znajdują się ruiny antycznego miasta Hierapolis z doskonale zachowanym teatrem.
Antalya to nie tylko all inclusive. Stare miasto (Kaleiçi) z otomanskimi domami, rzymską bramą Hadriana i portem pełnym jachtów to idealne miejsce na wieczorny spacer. W okolicy znajdują się antyczne miasta Perge, Aspendos (z najlepiej zachowanym rzymskim teatrem) i Termessos.
Słynna Riwiera Turecka to 600 km wybrzeża z dziesiątkami pięknych plaż. Plaża Kleopatry w Alanyi, Kaputaş między Kaş a Kalkan, laguna w Ölüdeniz – każda inna, każda piękna. Miłośnicy nurkowania powinni kierować się do Kaş, gdzie czeka bogaty podwodny świat i wraki statków.
Turcja to nie tylko morze, ale i pasma górskie – chociażby góry Taurus, które ciągną się wzdłuż południowego wybrzeża, oferując schronienie przed upałem i świetne szlaki. Szlak Licyjski (540 km) to jeden z najpiękniejszych długodystansowych szlaków trekkingowych na świecie. Nawet jeśli nie planujesz przejść całości, warto wybrać się na jednodniowy odcinek.
Wschodnia Anatolia to zupełnie inny świat. Góra Ararat, na której według Biblii osiadła Arka Noego, jezioro Van, głowy bogów na górze Nemrut – to miejsca, gdzie turystów jest mało, a wrażeń mnóstwo. Wybrzeże Morza Czarnego na północy to jeszcze inne oblicze Turcji – zdecydowanie mniej turystyczne. To zatem idealne miejsce dla tych, którzy szukają autentyczności. Znajdą tam zielone góry schodzące wprost do morza, plantacje herbaty, drewniane meczety i miasta jak Safranbolu z otomańską architekturą wpisaną na listę UNESCO.
Aphrodisias to perełka, o której mało kto wie. Antyczne miasto poświęcone Afrodycie zachwyca stadionem na 30 tysięcy widzów i fantastycznym muzeum pełnym rzeźb. Leży z dala od głównych tras, więc można je zwiedzać w spokoju.
Chcesz zobaczyć miejsce jak z bajki? Odwiedź miasto Amasya nad rzeką Yeşilırmak. Otomańskie domy przylepione do skał, grobowce królewskie wykute w klifie, cytadela górująca nad wszystkim. I prawie żadnych zagranicznych turystów!
Hasankeyf nad Tygrysem to miasto z 12 tysiącami lat historii, częściowo zalane przez spiętrzenie wody tamą. To, co zostało – jaskinie mieszkalne, minaret stojący w wodzie, most z XII wieku – wygląda apokaliptycznie pięknie.
Zupełnie inaczej wygląda Mardin na południowym wschodzie Turcji – miasto z kamienia wapiennego, które swoim charakterem przywołuje atmosferę starożytnych metropolii Lewantu. Aramejska architektura, klasztory syryjskich chrześcijan, widok na równinę Mezopotamii – to Turcja, o której (prawdopodobnie) nie masz pojęcia.
Patara to nie tylko najdłuższa plaża w Turcji, ale też miejsce narodzin Świętego Mikołaja i stolica antycznej Licji. Ruiny są rozproszone wśród wydm, a na plaży składają jaja żółwie caretta.
Turcja to kraj, w którym przenikają się różne wpływy – stąd czasami ujawnia ona swoje europejskie, a czasami azjatyckie oblicze. Gościnność, zamiłowanie do herbaty i… jeszcze jedna rzecz, o której dowiesz się już za chwilę, sprawiają jednak, że turecka kultura będzie bliższa polskim turystom, niż mogłoby się wydawać.
Turecka gościnność to nie mit. Być może ktoś zaprosi cię na herbatę, ktoś inny pomoże ci znaleźć drogę, a gospodarz pensjonatu potraktuje jak członka rodziny. To nie naciąganie na napiwki (choć i to się zdarza w turystycznych miejscach), ale autentyczna życzliwość. Przyjmuj ją z wdzięcznością, ale zachowaj zdrowy rozsądek.
Turcja to kraj muzułmański, ale świecki. To sprawia, że w turystycznych regionach bikini na plaży to norma. W konserwatywnych dzielnicach czy wschodnich regionach kraju warto jednak ubrać się skromniej. Podczas Ramadanu (termin zmienia się co roku) szanuj poszczących – nie jedz ostentacyjnie w miejscach publicznych w ciągu dnia.
Jeszcze jedna warta odnotowania sprawa: zdejmowanie butów. To obowiązek nie tylko w meczetach, ale też w domach prywatnych (co powinno być bliskie polskiej duszy). W niektórych tradycyjnych restauracjach też się je zdejmuje, szczególnie jeśli siedzisz na poduszkach.
Turecka kuchnia to znacznie więcej niż kebab, choć i ten jest tu nieporównywalnie lepszy niż w Europie. İskender kebap z jogurtem i roztopionym masłem, diablo pikantny Adana kebap, wreszcie klasyczny döner – każda odsłona ma swoich zwolenników. Turecki street food na kebabie jednak się nie kończy. Köfte (klopsiki), gözleme (naleśniki z nadzieniem), midye dolma (nadziewane małże), kokoreç (dla odważnych; to jelita baranie) – jest z czego wybierać.
Kulinarnym wydarzeniem może być już samo tureckie śniadanie. To często kilkanaście małych talerzyków, a na nim białe sery, oliwki, pomidory, ogórki, dżemy, miód, jajka, sucuk (kiełbasa), börek (ciasto z nadzieniem) czy simit (obwarzanek z sezamem). Do tego wszystkiego – aromatyczna herbata. W weekend śniadanie może trwać godzinami!
A skoro już o herbacie mowa: podawana jest wszędzie i zawsze. Równie słynna jest kawa po turecku (türk kahvesi) – mocna, słodka i z fusami, więc nie dopijaj jej do końca. Ayran (kwaśny napój jogurtowy) idealnie gasi pragnienie i pasuje do ostrych dań. Świeże soki z granatu, pomarańczy czy marchwi znajdziesz na każdym rogu.
A co z alkoholem? Jest w Turcji dostępny, ale dość drogi przez wysokie podatki. Narodowy trunek to rakı (anyżówka) – pije się go rozcieńczonego wodą (staje się biały) do meze. Popularne jest też piwo (zwłaszcza marki Efes) oraz tureckie wina – szczególnie te z Kapadocji, które bywają naprawdę dobre.
A czym jest wspomniane meze? To takie tureckie tapas. Hummus, baba ghanoush, haydari (jogurt z czosnkiem), dolma (nadziewane liście winogron), kısır (sałatka z kuskusu) – zamawiasz kilka małych dań i dzielisz się ze wszystkimi przy stole. To idealny sposób na spróbowanie wielu smaków.
Świetne są także tureckie ryby i owoce morza – szczególnie na wybrzeżu. Grillowana dorada czy labraks, kalmary, krewetki, ośmiornica będą świeże i stosunkowo tanie. W Stambule musisz spróbować kanapki z rybą (balık ekmek) na nabrzeżu Eminönü.
A co na deser? Słodycze poza baklawą to künefe (deser z sera w cieście filo z syropem), sütlaç (ryż z mlekiem), kazandibi (przypalony pudding), tavuk göğsü (pudding z... kurczaka – naprawdę!). Każda cukiernia ma dziesiątki rodzajów – po prostu pokazuj palcem i próbuj.
Turcja to kraj, w którym Wschód spotyka się z Zachodem (trochę jak w Polsce!), Europa z Azją, Śródziemnomorze z Kaukazem, a muzułmańska kultura – ze świeckim państwem. Burzliwe dzieje i wspaniała przyroda zaowocowały turystyczną perłą – nieporównywalną z żadnym innym miejscem mozaiką kultur, smaków i krajobrazów. Warto odwiedzić Turcję chociażby raz w życiu, by na własne oczy zobaczyć, jak starożytne ruiny sąsiadują z nowoczesnymi kurortami, a bazary pełne przypraw – z luksusowymi centrami handlowymi. To miejsce, które każdego potrafi zaskoczyć i zachwycić – niezależnie od tego, czego szuka w podróży.
